„Pobudzeni. Skąd się wzięły hormony i jak kontrolują w zasadzie wszystko” Randi Hutter Epstein – recenzja ksiązki.

„Pobudzeni. Skąd się wzięły hormony i jak kontrolują w zasadzie wszystko” Randi Hutter Epstein – recenzja ksiązki.

„Pobudzeni. Skąd się wzięły hormony i jak kontrolują w zasadzie wszystko” to historia rozwoju endokrynologii – nauki stosunkowo młodej, która rozwija się dynamicznie od lat 20. XX wieku, aczkolwiek niezwykle fascynującej, bo dotyczącej każdego z nas bez wyjątku. Hormony kontrolują tak wiele aspektów naszego życia, że trudno uwierzyć, że odkrycia ich dotyczące miały miejsce tak późno. Wpływają m.in. na nasz metabolizm, nastrój, głód, układ odpornościowy, dojrzewanie płciowe, popęd seksualny, sen, uczucie przywiązania czy zachowanie. Nie bez powodu mówi się, że jesteśmy chemią naszego organizmu.

Bardzo lubię książki, które odkrywają przed nami historię danej dziedziny naukowej i przeprowadzają nas przez proces, w ramach którego dochodziło do przełomowych odkryć, bez których dzisiaj trudno byłoby wyobrazić sobie naszą rzeczywistość. Tak jak w przypadku historii rozwoju współczesnej kryminalistyki, którą opisuje polecana przeze mnie ostatnio książka „Stulecie detektywów” Jurgena Thorwalda, dzisiaj jest dla nas oczywista np. możliwość identyfikacji sprawców przestępstw na podstawie odcisków palców, analizy krwi czy włókien. Ale droga, którą doszliśmy do obecnego poziomu wiedzy i rozwoju, była kręta i wyboista, a rezultat działań podejmowanych przez śmiałków wcale nie taki oczywisty.

Nie inaczej jest w przypadku rozwoju endokrynologii. Każdy z nas bardziej lub mniej orientuje się, czym są hormony, jak działają, jak ważna jest uregulowana gospodarka hormonalna naszego organizmu i co dzieje się, gdy pojawiają się zaburzenia hormonalne. Nie zawsze tak było, o czym dobitnie możemy się przekonać sięgając po książkę „Pobudzeni. Skąd się wzięły hormony i jak kontrolują w zasadzie wszystko”.

Autorka w piętnastu rozdziałach opisuje historie naukowców, pacjentów i eksperymentów badawczych, które przyczyniły się do tego, że wiemy dziś tak wiele o hormonach kontrolujących nasze życie. Każdy rozdział dotyczy innego hormonu oraz przedstawia inne problemy zdrowotne, przed których potrzebą rozwiązania stawali badacze, pacjenci i członkowie ich rodzin. Znajdziemy m.in. rozdziały dotyczące testosteronu, oksytocyny, hormonu wzrostu czy leptyny. Poznamy tajemnice menopauzy i wpływu hormonów na kształtowanie się tożsamości płciowej. Dowiemy się skąd wzięła się nazwa „hormon”, poznamy bliżej sylwetki poszczególnych naukowców, w tym silnych kobiet, które dokonywały przełomów naukowych, w czasach, gdy było to domeną mężczyzn. Nie obędzie się też bez postaci, którym zależało bardziej na karierze, sławie i pieniądzach, niż na rzetelnych badaniach naukowych oraz opisów eksperymentów, które u niejednego czytelnika zjeżą włos na głowie.

Wszystko to zostało napisane lekkim, bardzo przystępnym językiem i okraszone anegdotami, które przełamują wdzierające się od czasu do czasu znużenie przy nieco rozbudowanych opisach niektórych historii. Końcowy efekt jest bardzo pozytywny. Struktura książki i samych rozdziałów jest przemyślana. Widać spójność i powtarzalność w konstrukcji poszczególnych rozdziałów. Z kolei dobór historii, problemów zdrowotnych i spojrzenie na te problemy z perspektywy lekarza oraz osób nimi bezpośrednio dotkniętych sprawia wrażenie różnorodności i potęguje chęć odkrywania kolejnych historii.

Nie będę jednak ukrywać, że czuję lekki niedosyt, żeby nie powiedzieć rozczarowanie. Być może jest to spowodowane tytułem, który każe oczekiwać czegoś więcej niż tylko samej historii rozwoju nauki,  jaką jest endokrynologia. Sięgając po tę pozycję liczyłam na to, że dowiem się czegoś więcej o samych hormonach, o biochemii naszego organizmu. Zabrakło mi większej dawki wiedzy naukowej, bo tej jest w książce marginalna ilość. O poszczególnych hormonach i ich działaniu dowiemy się w zasadzie tyle, ile wyciągniemy z danej historii, może czasem zostanie przemycone nieco więcej naukowych smaczków, ale to zawsze będzie gdzieś pomiędzy wierszami. Dla mnie jest to minus tej książki. Ale ten mój minus będzie plusem dla tych wszystkich czytelników, którzy nie są zainteresowani typową wiedzą z zakresu endokrynologii, biochemii, czy neurobiologii i sięgają po tę pozycję ciekawi tego, jak rozwijała się medycyna i przed jakimi wyzwaniami stawali endokrynolodzy. Same historie przedstawione w tej książce są wciągające, a brak trudnej nomenklatury czy opisów zawiłych i niezrozumiałych procesów powoduje bez wątpienia, że lektura tej książki jest przyjemna i niewymagająca. Dzięki temu grono odbiorców książki, którym przypadnie ona do gustu, będzie zdecydowanie szersze.

Książkę, mimo tych moich obiekcji, polecam mocno, mocno!